Szablon stworzony przez Arianę dla Wioski Szablonów | Technologia Blogger | X X

poniedziałek, 19 października 2015

Kolorowa, pachnąca i wesoła jesień, czyli jak się na dać chandrze.

      Zdaję sobie sprawę, że na wielu blogach pojawią lub pojawiły się podobne posty, ale miałam potrzebę napisania swojego. Bowiem jesień na dobre zagościła za oknem, a w ponure i deszczowe dni chandra może dopaść bardzo łatwo i nie odczepić się tak szybko. Jak więc temu się nie dać? Jest na to kilka sposobów. 

      Dobra książka to podstawa, moim zdaniem. Jeśli zapewnimy sobie pierwszorzędną lekturę na jesienne dni, to nawet szare chmury i słota nie będą nam straszne. Wystarczy sięgnąć po coś przyjemnego, miłego, co poprawi nam humor oraz nastrój. Ja obecnie jestem zanurzona w Olimpijskich Herosa Ricka Riordana. Choć nie ukrywam. Udało mi się połączyć przyjemne z pożytecznym, gdyż mam zamiar pisać pracę licencjacką z tych książek.

      Już trochę wspominałam o tym autorze na blogu, ale jest naprawdę jednym z moich ulubionych, a do tego sięgnął po coś co kocham najbardziej na świecie (zaraz po kawie i herbacie) – mitologię grecko-rzymską i spożytkował do granic możliwości. Do tego jego pióro jest bardzo lekkie, dowcip powala i można naprawdę nieźle ubawić się przy jego powieściach. Wyobraźcie sobie augura (rzymski kapłan – dop. aut.) w todze, ze sztyletem, dzikością w oczach, który rozpruwa pluszową pandę i wróży z kłaczków przyszłość. Dość komiczny obraz, czyż nie? No i potrafi rozbawić. Poza tym, gdy do akcji wkracza stary, dobry Percy, to można spodziewać się jednego – docinek i demona walki z psychopatycznym uśmiechem na twarzy.

      Kolory są siłą i to wielką. Zauważyłam, że gdy przychodzą ponure dni i ludzie stawiają na bure kolory: szary, czarny, granatowy. A kolory potrafią dać taki zastrzyk energii jak nic innego. Dlatego dobrze jest się nimi otoczyć. Zamiast czarnego swetra założyć czerwony. Kupić zielony płaszcz zamiast ołówkowego. 

      Dobrze jest mieć w oku siebie małe rzeczy, które poprawią nam samopoczucie. Kupić świeczki, które będą roztaczać przyjemny zapach cynamonu, wanilii czy dyni. Niby to jesienne zapachy, kojarzące się z tą porą roku, ale są naprawdę przyjemne. Warto też zamienić jednokolorowy kubek na coś bardziej zabawnego. Ja dziś upolowałam w jednym z większych marketów bardzo zabawny kubek z panem Lisem. Może i jest szary, ale zwierzak został na nim przedstawiony bardzo uroczo – niczym angielski gentelman w krawacie i z monoklem. Jak tylko go zobaczyłam, uśmiechnęłam się i wiedziałam, że muszę go mieć. Do tego nie był drogi.

      Gdy już mamy dobrą książkę, ładnie pachnące świeczki i poprawiający humor kubek, warto przygotować sobie coś dobrego do picia. Ja wieczorami stawiam na zieloną herbatę ze świeżo startym imbirem, sokiem z cytryny i łyżką miodu. Przyjemnie rozgrzewający napój na jesienne wieczory z książką. Do tego sprawdza się przy przeziębieniu. A kiedy chcę zaszaleć, kupuję butelkę półsłodkiego wina, sok pomarańczowy, przyprawy i robię sobie pyszny Glögg, czyli grzane wino po skandynawsku. Ale to muszę mieć i ochotę, i chęci by je zrobić. A nie zawsze mam.

2 komentarze:

  1. O tak tak, książki to podstawa. Zauważyłam, że chociaż uwielbiam czytać przez cały rok, to w okresie jesieni jest to bardziej... relaksujące. Szczególnie połączone z kocykiem i właśnie czymś ciepłym do picia.
    Twój kubek jest genialny! Wyobrażam sobie jak miło musi być pić herbatę każdego ranka z panem Lisem. Nie sposób się nie uśmiechnąć :)

    faiithfully lifestyle

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pijam raczej kawę z rana, żeby się rozbudzić, ale herbatkę też sobie w nim robię. Taką dobrą. Zieloną, ze świeżo startym imbirem, miodem i cytryną. I masz rację. Coś jest w jesieni i zimie (moim zdaniem), co sprawia, że książki czyta się przyjemniej.
      I dzięki. Dałam za niego pięć złoty w kauflandzie. Takie małe, a jak cieszy :D

      Usuń